czwartek, 27 marca 2014

Jak się nie ma co się lubi... to się nie ma co się lubi

Michnik!! żeby potem nie było, że nic nie piszę ;)
Plan był jeden, mianowicie lecimy z Michnikiem i Serkiem na wodospad... Niestety jak to w życiu bywa, plany lubią się modyfikować zależnie, bądź też nie zależnie od nas... Serek nie dojechał na wodospad w ogóle, Michnik chyba szukał  południowych wystaw gdzieś w okolicach Jelonki, a ja trafiłem na Ostasia z Wałbrzyskim Koks Team'em w składzie Ania vel Oleńka, Dziadek Miki i ja - zawsze Młody. Warun oceniamy na jakieś 5-6/10. Śniegu prawie nie było, ale większość głazów mokrawa... Słoneczko dość mocno operowało, więc jeśli nie dopada to jest szansa na niedzielny wspin po "prawie" suchym ;)

Pod Vesmirem byłem w tym roku po zimie kilka razy i zawsze trafiałem na oblodzony kant... Dziś wyjątkowo lodu nie było, ale za to wszechpanująca wilgoć nie zapomniała dać o sobie znaku! Tona magnezji na kant i chwyty wyglądały jak prawie suche :) 3 razy spadłem na ostatnim strzale do kantu wyślizgując się z chwytów, za 4 razem wyglądało to tak:


3 komentarze:

  1. Dobrze wiecznie Młody, tak trzymać :))

    OdpowiedzUsuń
  2. najs djud!!!!!!
    teraz musisz wrócić na antidotum.mit odczarowany:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawie jak w niemym kinie hehe, dobrze że operator kamery zagadała :) Graty Młodziak !!

    OdpowiedzUsuń