czwartek, 27 listopada 2014

Wuj Mat z podróży - baldering w Central Parku/ USA


Bardzo fajny tekst otrzymaliśmy od Kadeja a on od swojego "ziomeczka", tak tak dalej będziemy w klimacie ziomeczków ;-)
Klikajcie...




Jako początkujący wonna-be wspinacz, z kilkumiesięcznym stażem na ściance, wyjeżdżając do Nowego Jorku na rok do pracy, sceptycznie odnosiłem się do informacji Kadeja, że znaleźć mogę baldy w samym mieście i to w jego samym centrum, czyli Central Parku. Będąc tutaj kilka lat temu, wielokrotnie przechodziłem obok miejsc które mają fajny, specyficzny klimat do wspinania i swoją miejską, wspinaczkową historię. Wtedy zupełnie ich nie zauważałem. Okazuje się, że skał nadających się do bulderingu jest w całym parku lekko więcej niż 10. Poniżej tylko dwie z nich, najbardziej znane. Jako że słabo jeszcze się wspinam i jeszcze mniej wiem jak o tym pisać, więcej będzie o klimacie samej zabawy, niż informacji stricte wspinaczkowych. Te dostępne są w poniżej załączonych linkach i wszystkich innych łatwo wyskakujących w googlu.

Rat Rock – Szczurza skałka.
Nazywa się tak ponoć od ilości zamieszkujących je zakamarki szczurów. My żadnych nie widzieliśmy, zresztą szczury jako inteligentne stworzenia, wielowiekowi już i najliczniejsi mieszkańcy miasta, nie są głupie i wolą ogrzewane, pełne jedzenia metro.
Szczurza skałka znajduje się w południowo-wschodnim rogu Central Parku. Najłatwiej dociera się na nią z Columbus Circle- jednego z głównych centrów przesiadkowych, gdzie krzyżuje się kilka najważniejszych nowojorskich linii metra. Dochodzi się więc na baldy z samego serca Manhattanu, prawie spod drapaczy chmur na skałę, co ma swój bardzo miły klimat (patrz załączone zdjęcia okolicy). 


Jest to pewnie najgęstsza, najczęściej odwiedzana przez turystów część parku. Z racji wielu dostępnych rozrywek, uwielbiają je też lokalsi. Zaraz za skałką znajduje się jeden z największych w parku placów zabaw dla dzieci. Obok są drewniane stoły i ławeczki. Po raz pierwszy wspinałem się tam z kumplem, który nie chcąc nadużywać żetonów przyprowadził też żonę z dzieckiem, które świetnie się sobą zajęło na placu zabaw. Na rozległym szczycie szczurzych skałek wino piła grupa hiszpańskich turystów. Na wspomnianych drewnianych obok ławeczkach jointy paliła grupa miejscowych nastolatków. Wszystkie te czynności postronnych osób były równie naturalne, nie rzucające się w oczy i rozmywające się w klimacie „są tu wszyscy/z całego świata/robią rzeczy z całego świata/nic nie jest dziwne”. Efektem swoistego klimatu miejsca i miasta jest właśnie zupełna naturalność i spokój wspinania. Bulderuje się w centrum miasta, w przerwach ma się wgląd w tysiące ludzi i sytuacji wokół, jednocześnie ma się komfort zerowego niezdrowego zainteresowania.

Szczura skałka jest naprawdę niska. Znaleźć tu można drogi of V 0 po V 5 – jako V 5 oznaczony jest najbardziej znany, klasyczny trawers na tej skale, nomen omen noszący nazwę „Polish Traverse”. My zjawiliśmy się wcześniej nic nie czytając o bulderach w CP w internecie, po prostu chodząc po parku i ich szukając. Zupełnie przypadkiem przymierzyliśmy akurat do tego trawersu (tzn. ja – do jego fragmentu). Bardzo miło nam się zrobiło gdy sam zagadał nas miejscowy wspinacz (którego kojarzyliśmy ze ścianki na Queens- miejscowy wymiatacz fruwający tam w okolicach V 9-10). Powiedział nam, że trawers ten nazywany jest „polskim”, od grupy naszych rodaków, która męczyła go kilka razy w tygodniu przez rok- na tyle na siebie zwracając uwagę, że po jego zrobieniu, wszyscy zapomnieli o ich nazwie, w zamian nadając jej imię właśnie „polskiego trawersu”. Jeszcze milej i śmieszniej się zrobiło gdy nasz rozmówca ujawnił swoje nazwisko – „Pestka”. Zapytany przez nas ujawnił, iż jest prawnukiem żydowskich emigrantów w Wołynia – my z radością wyjaśniliśmy mu znaczenie jego nazwiska i fakt, iż zupełnie przypadkiem również pochodzimy z Polski.
Na miejscu, zwłaszcza w ładną pogodę (przez większą część roku)- zawsze prawie jest kilku wspinaczy. Tutejszy klimat jest bardzo towarzyski, napinkę jeśli ludzie mają to skierowaną do wewnątrz siebie- czy zrobią czy nie zrobią- dość mało mają tej nieprzyjemnej „jestem lepszy/gorszy od ciebie”- łatwo nawiązuje się kontakty, można się zbajerzyć. Kto chce za winklem może zapalić papierosa lub co innego, da radę też się napić. Mimo że w CP obowiązuje tego wszystkiego zakaz, patrząc na lokalsów, nie inwazyjnie, grzecznie i nie rzucając się w oczy, można w parku robić prawie wszystko.
Widoki piękne- architektoniczne, przyrodnicze i ludzkie. Słowem idealne miejsce na wyrwanie się z pracy- miejscówka znajduje się 3-5 minut na piechotę od stacji metra. 





Worthless Boulder- Bald bezwartościowy.
Skała jest wyższa niż ta szczurza. W odróżnieniu od szczurzej, która crasha wymaga tylko w jednym właściwie miejscu- tutaj przydaje się on na większej jej części. Tym bardziej, że pod jej częścią znajduje się kamienny blok, wchodząc nad którym – bardzo nie chciałoby się spaść właśnie na niego.

Klimat jest tu inny niż na Szczurzych. Położona jest ona w przeciwległej, północnej części Central Parky, zaraz na południe od Harlemu. Choć również ona jest bardzo dogodnie położona – zaraz przy północnej granicy parku, wchodzi się na nią schodząc z głównego deptaku/ścieżki do joggingu i rowerowej okrążających cały Central Park, zarazem znajduje się kilka metrów z boku, jest zasłonięta, jest się na niej prawie zawsze samemu, lub prawie samemu. Okoliczny Harlem, mimo że się jak wiele słynnych nowojorskich miejsc gentryfikuje, dalej ma swój klimat i liczne spędzający w nim czas ekipy, które władają również tą częścią parku. Wspinając się tam jednak nie miałem żadnych kłopotów, jedyne co przeszkadza to śmieci, zresztą zawsze zbierane przez wspinaczy, jeśli tylko przyjdą na skałkę. Cóż, miejsce jest ustronne i sprzyja melanżom- szczególnie alejka która mija skałę i idzie do góry, do gęstego lasku wypełnionego małymi głazami i półkami skalnymi- jest gdzie siedzieć schowanym, jest więc gdzie robić melanż. Jednak dotychczas jedynym nie wspinającym się moim towarzyszem okazał się leciwy afroamerykanin słuchający wiadomości i bluesa na swoim przenośnym czerwonym radyjku, zainteresowany słońcem i radyjkiem, a nie wspinającymi się obok osobami. Widzów tutaj się więc wspinając prawie nie ma. Moimi jedynymi była grupa turystów z Nigerii, w swoim bardzo specyficznym akcencie wyrażająca szczerze rozbawienia i zdziwienie tym co robię. W rodzaju tego, jakie ja bym okazał widząc pierwszy raz w życiu trening ekipy curlingu lub innej tego rodzaju dyscypliny.
Drogi na tej skale są dłuższe niż na Szczurzej. Ich trudności rozciągają się w przedziale od V1 do V6- podobnie jak na Szczurzej jednak, z racji ciągle niewielkiego rozmiaru skały, za klasyczne uchodzą jedynie jej trawersy.

Drogi na Worthless Boulder:

Cat Rock- Kocia Skała.
Odkryłem przypadkiem na spacerze wczoraj, doczytałem w necie, ale jeszcze po niej nie chodziłem. Takich skałek w samym Central Parku jest jeszcze co najmniej 5-7. 



Drogi na Cat Rock:

Autor: Kamil Kijek

Dzięki i czekamy na więcej!

3 komentarze:

  1. Fajnie się czyta.
    Kontynuuj bloga bez patrzenia na porady cipy ze wspinania.
    Pozdro Ziom ;)
    Krzych L.

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze się czyta, dzięki za nowego posta
    pozdrxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Robić melanż ... ziiooom! ;)

    OdpowiedzUsuń