Warun jak na listopad jest bardziej wiosenny niż jesienny, słoneczko, temperatury ponad 10 stopni, zero wiatru - suszyciela, ani brak przymrozków skłonił mnie w niedziele do odłożenia craspada do garażu i związania się z moją świeżą, zieloną partnerką - liną :) Żeby minąć tłumy w sokołach stwierdziliśmy, że Rudawy to lepsza opcja, a newsy z twarzoksiążki i innych pudelków wspinaczkowych tylko to potwierdzały! Dojście pod skały nie zachęcało, mega ciepło i woda sącząca się z gleby, a na dodatek wilgoć widoczne gołym okiem unosząca się w powietrzu... I tak pierwszy postój pod Krowiarkami, szybka decyzja - idziemy dalej bo mokro, a więc Eldorado, Speed i Kancik muszą poczekać... Kolejny postój to Ścianki!! Czekała tam na nas nowość o ciekawej nazwie "Cały smutek Szkocji" świeżutka droga niejakiego Pana Rasty z września tego roku ceniona na VI.5, potem na VI.4+/5 i tak dalej... Bardzo ładna droga, nie ograniczona, rozwiązująca filarek i płytkę po drugiej stronie kantu, gdzie biegną "Wszystkie harde bandy". Dalekie, troszkę siłowe ruchy po całkiem niezłych chwytach pomiędzy poprzecznymi rysami sprawiają na prawdę niezła frajdę ze wspinania. Całość drogi ma ok 20 metrów, ale trudności są skondensowane tak na prawdę do paru ruchów... Warto robić tą drogę w chłodniejsze dni, bo oblaczki w słońcu trochę podjeżdzają i trzeba mocniej ściskać skałke :) Jedyny minus tej drogi to delikatnie krusząca się skała, co w przyszłości wróży ciągłym zmienianiem się drogi i co dziwne w dzisiejszych czasach, prędzej podnoszeniem a nie obniżaniem jej wyceny ;)