Drogie Bravo, to stało się tak nagle....
Gdy kolejne ciężkie chmury spowiły niebo, a na horyzoncie nie widać
było choćby najmniejszej oznaki zmiany pogody, decyzja została podjęta- zrobimy
to.
Przemierzając alpejskie przełęcze, pokonując pagórki i zbocza oczekując
na to co miało nastąpić myśli niepewności zaczęły się piętrzyć niczym odchody w
Toi Toi na festiwalu muzycznym. Czy pierwszy raz naprawdę będzie tak kiepski jak
mówią, czy wakacje mające w swoim charakterze coś lekkiego nieuchwytnego wręcz,
nie są najlepszym na to momentem, czy może lepiej zarzucić ten pomysł póki
jeszcze jest szansa? Jedno jest pewne nic już nie będzie takie samo.
Droga okraszona sporą dawka niepewności okazała się dłuższa niż można
by się spodziewać ale jak każda wojaż w końcu dobiegła końca.
On naprawdę okazał się twardy….zresztą zupełnie jak mówią. Czasami w
miejscach bardziej romantycznych, w dole doliny tam gdzie góry w tle
zakapturzone czapą śniegową niczym penisy aktorów porno podczas epidemi AIDS w
branży, był delikatniejszy - jakby bardziej wysublimowany. Czasami był bardzo
śliski, a czasem jak ten gość z SUPERSIZE ME żarł jak świnia. Na pewno dawał
uczucie spełnienia bez względu na to czy okazywał się czuły, sprawiał ból lub
był niemiłosiernie śliski – naprawdę mocny granit w Val di Mello.
Takie oto wspomnienia z mijających wakacji ma Kadej, a Ty jak spędziłeś lato? cdn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz