Jakoś późno w tym roku rozpocząłem sezon z liną, dopiero we wtorek był pierwszy wyjazd. Amok bulderowych przejść i ciągle nieźle wyglądający warun kusił bardziej żeby zabierać materacyk do lasu... Tym razem jednak było inaczej, spakowane zaczepiki, lina i kierunek sokolyky! Jako że nie lubię się rozdrabniać parę minut po rozgrzewce cel był jasny - Beton ist fertig (czy jakoś tak :P) VI.5+ na Krzywej Turni. Jest to droga, z którą batalie rozpocząłem z dwa lata temu, kosztowała mnie chyba z 2 miliony prób!! Crux na drodze kompletnie mi nie leżał, zawsze coś nie pasowało, czegoś brakowało... Kilka innych propozycji sokolikowych nawet o wyższej wycenie nie kosztowało mnie tyle zachodu co tytułowy beton :) Na szczęście we wtorek udało mi się wpiąć do łańcucha zjazdowego mimo nie zbyt sprzyjających warunków pogodowych... Sezon dobrze się rozpoczął!! A najciekawsze, że reszta trudnych kombinacji na Krzywej przechodzi właśnie przez tą drogę, czyli już wiem, że muszę się z nią jeszcze bardziej zaprzyjaźnić ;) a stan tzw. luźnej głowy w końcu został osiągnięty, po strąceniu tej pozycji z listy zaległości wspinaczkowych!
Z góry wielkie sorry za brak fot ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz