Bardzo fajny tekst otrzymaliśmy od Kadeja a on od swojego "ziomeczka", tak tak dalej będziemy w klimacie ziomeczków ;-)
Klikajcie...
Rat Rock – Szczurza
skałka.
Nazywa się tak ponoć od
ilości zamieszkujących je zakamarki szczurów. My żadnych
nie widzieliśmy, zresztą szczury jako inteligentne stworzenia,
wielowiekowi już i najliczniejsi mieszkańcy miasta, nie są głupie
i wolą ogrzewane, pełne jedzenia metro.
Szczurza skałka znajduje
się w południowo-wschodnim rogu Central Parku. Najłatwiej dociera
się na nią z Columbus Circle- jednego z głównych centrów
przesiadkowych, gdzie krzyżuje się kilka najważniejszych
nowojorskich linii metra. Dochodzi się więc na baldy z samego serca
Manhattanu, prawie spod drapaczy chmur na skałę, co ma swój
bardzo miły klimat (patrz załączone zdjęcia okolicy).
Jest to pewnie
najgęstsza, najczęściej odwiedzana przez turystów część
parku. Z racji wielu dostępnych rozrywek, uwielbiają je też
lokalsi. Zaraz za skałką znajduje się jeden z największych w
parku placów zabaw dla dzieci. Obok są drewniane stoły i
ławeczki. Po raz pierwszy wspinałem się tam z kumplem, który
nie chcąc nadużywać żetonów przyprowadził też żonę z
dzieckiem, które świetnie się sobą zajęło na placu zabaw.
Na rozległym szczycie szczurzych skałek wino piła grupa
hiszpańskich turystów. Na wspomnianych drewnianych obok
ławeczkach jointy paliła grupa miejscowych nastolatków.
Wszystkie te czynności postronnych osób były równie
naturalne, nie rzucające się w oczy i rozmywające się w klimacie
„są tu wszyscy/z całego świata/robią rzeczy z całego
świata/nic nie jest dziwne”. Efektem swoistego klimatu miejsca i
miasta jest właśnie zupełna naturalność i spokój
wspinania. Bulderuje się w centrum miasta, w przerwach ma się wgląd
w tysiące ludzi i sytuacji wokół, jednocześnie ma się
komfort zerowego niezdrowego zainteresowania.
Szczura skałka jest naprawdę niska. Znaleźć tu można drogi of V 0 po V 5 – jako V 5 oznaczony jest najbardziej znany, klasyczny trawers na tej skale, nomen omen noszący nazwę „Polish Traverse”. My zjawiliśmy się wcześniej nic nie czytając o bulderach w CP w internecie, po prostu chodząc po parku i ich szukając. Zupełnie przypadkiem przymierzyliśmy akurat do tego trawersu (tzn. ja – do jego fragmentu). Bardzo miło nam się zrobiło gdy sam zagadał nas miejscowy wspinacz (którego kojarzyliśmy ze ścianki na Queens- miejscowy wymiatacz fruwający tam w okolicach V 9-10). Powiedział nam, że trawers ten nazywany jest „polskim”, od grupy naszych rodaków, która męczyła go kilka razy w tygodniu przez rok- na tyle na siebie zwracając uwagę, że po jego zrobieniu, wszyscy zapomnieli o ich nazwie, w zamian nadając jej imię właśnie „polskiego trawersu”. Jeszcze milej i śmieszniej się zrobiło gdy nasz rozmówca ujawnił swoje nazwisko – „Pestka”. Zapytany przez nas ujawnił, iż jest prawnukiem żydowskich emigrantów w Wołynia – my z radością wyjaśniliśmy mu znaczenie jego nazwiska i fakt, iż zupełnie przypadkiem również pochodzimy z Polski.
Szczura skałka jest naprawdę niska. Znaleźć tu można drogi of V 0 po V 5 – jako V 5 oznaczony jest najbardziej znany, klasyczny trawers na tej skale, nomen omen noszący nazwę „Polish Traverse”. My zjawiliśmy się wcześniej nic nie czytając o bulderach w CP w internecie, po prostu chodząc po parku i ich szukając. Zupełnie przypadkiem przymierzyliśmy akurat do tego trawersu (tzn. ja – do jego fragmentu). Bardzo miło nam się zrobiło gdy sam zagadał nas miejscowy wspinacz (którego kojarzyliśmy ze ścianki na Queens- miejscowy wymiatacz fruwający tam w okolicach V 9-10). Powiedział nam, że trawers ten nazywany jest „polskim”, od grupy naszych rodaków, która męczyła go kilka razy w tygodniu przez rok- na tyle na siebie zwracając uwagę, że po jego zrobieniu, wszyscy zapomnieli o ich nazwie, w zamian nadając jej imię właśnie „polskiego trawersu”. Jeszcze milej i śmieszniej się zrobiło gdy nasz rozmówca ujawnił swoje nazwisko – „Pestka”. Zapytany przez nas ujawnił, iż jest prawnukiem żydowskich emigrantów w Wołynia – my z radością wyjaśniliśmy mu znaczenie jego nazwiska i fakt, iż zupełnie przypadkiem również pochodzimy z Polski.
Na miejscu, zwłaszcza w
ładną pogodę (przez większą część roku)- zawsze prawie jest
kilku wspinaczy. Tutejszy klimat jest bardzo towarzyski, napinkę
jeśli ludzie mają to skierowaną do wewnątrz siebie- czy zrobią
czy nie zrobią- dość mało mają tej nieprzyjemnej „jestem
lepszy/gorszy od ciebie”- łatwo nawiązuje się kontakty, można
się zbajerzyć. Kto chce za winklem może zapalić papierosa lub co
innego, da radę też się napić. Mimo że w CP obowiązuje tego
wszystkiego zakaz, patrząc na lokalsów, nie inwazyjnie,
grzecznie i nie rzucając się w oczy, można w parku robić prawie
wszystko.
Widoki piękne-
architektoniczne, przyrodnicze i ludzkie. Słowem idealne miejsce na
wyrwanie się z pracy- miejscówka znajduje się 3-5 minut na
piechotę od stacji metra.
Worthless Boulder- Bald
bezwartościowy.
Skała jest wyższa niż
ta szczurza. W odróżnieniu od szczurzej, która crasha
wymaga tylko w jednym właściwie miejscu- tutaj przydaje się on na
większej jej części. Tym bardziej, że pod jej częścią znajduje
się kamienny blok, wchodząc nad którym – bardzo nie
chciałoby się spaść właśnie na niego.
Klimat jest tu inny niż na Szczurzych. Położona jest ona w przeciwległej, północnej części Central Parky, zaraz na południe od Harlemu. Choć również ona jest bardzo dogodnie położona – zaraz przy północnej granicy parku, wchodzi się na nią schodząc z głównego deptaku/ścieżki do joggingu i rowerowej okrążających cały Central Park, zarazem znajduje się kilka metrów z boku, jest zasłonięta, jest się na niej prawie zawsze samemu, lub prawie samemu. Okoliczny Harlem, mimo że się jak wiele słynnych nowojorskich miejsc gentryfikuje, dalej ma swój klimat i liczne spędzający w nim czas ekipy, które władają również tą częścią parku. Wspinając się tam jednak nie miałem żadnych kłopotów, jedyne co przeszkadza to śmieci, zresztą zawsze zbierane przez wspinaczy, jeśli tylko przyjdą na skałkę. Cóż, miejsce jest ustronne i sprzyja melanżom- szczególnie alejka która mija skałę i idzie do góry, do gęstego lasku wypełnionego małymi głazami i półkami skalnymi- jest gdzie siedzieć schowanym, jest więc gdzie robić melanż. Jednak dotychczas jedynym nie wspinającym się moim towarzyszem okazał się leciwy afroamerykanin słuchający wiadomości i bluesa na swoim przenośnym czerwonym radyjku, zainteresowany słońcem i radyjkiem, a nie wspinającymi się obok osobami. Widzów tutaj się więc wspinając prawie nie ma. Moimi jedynymi była grupa turystów z Nigerii, w swoim bardzo specyficznym akcencie wyrażająca szczerze rozbawienia i zdziwienie tym co robię. W rodzaju tego, jakie ja bym okazał widząc pierwszy raz w życiu trening ekipy curlingu lub innej tego rodzaju dyscypliny.
Klimat jest tu inny niż na Szczurzych. Położona jest ona w przeciwległej, północnej części Central Parky, zaraz na południe od Harlemu. Choć również ona jest bardzo dogodnie położona – zaraz przy północnej granicy parku, wchodzi się na nią schodząc z głównego deptaku/ścieżki do joggingu i rowerowej okrążających cały Central Park, zarazem znajduje się kilka metrów z boku, jest zasłonięta, jest się na niej prawie zawsze samemu, lub prawie samemu. Okoliczny Harlem, mimo że się jak wiele słynnych nowojorskich miejsc gentryfikuje, dalej ma swój klimat i liczne spędzający w nim czas ekipy, które władają również tą częścią parku. Wspinając się tam jednak nie miałem żadnych kłopotów, jedyne co przeszkadza to śmieci, zresztą zawsze zbierane przez wspinaczy, jeśli tylko przyjdą na skałkę. Cóż, miejsce jest ustronne i sprzyja melanżom- szczególnie alejka która mija skałę i idzie do góry, do gęstego lasku wypełnionego małymi głazami i półkami skalnymi- jest gdzie siedzieć schowanym, jest więc gdzie robić melanż. Jednak dotychczas jedynym nie wspinającym się moim towarzyszem okazał się leciwy afroamerykanin słuchający wiadomości i bluesa na swoim przenośnym czerwonym radyjku, zainteresowany słońcem i radyjkiem, a nie wspinającymi się obok osobami. Widzów tutaj się więc wspinając prawie nie ma. Moimi jedynymi była grupa turystów z Nigerii, w swoim bardzo specyficznym akcencie wyrażająca szczerze rozbawienia i zdziwienie tym co robię. W rodzaju tego, jakie ja bym okazał widząc pierwszy raz w życiu trening ekipy curlingu lub innej tego rodzaju dyscypliny.
Drogi na tej skale są
dłuższe niż na Szczurzej. Ich trudności rozciągają się w
przedziale od V1 do V6- podobnie jak na Szczurzej jednak, z racji
ciągle niewielkiego rozmiaru skały, za klasyczne uchodzą jedynie
jej trawersy.
Drogi na Worthless Boulder:
http://www.climbnyc.com/climb/worthless-boulder
http://www.beta-boy.com/nycboulderingguide/id11.html
Cat Rock- Kocia Skała. Odkryłem przypadkiem na spacerze wczoraj, doczytałem w necie, ale jeszcze po niej nie chodziłem. Takich skałek w samym Central Parku jest jeszcze co najmniej 5-7.
Drogi na Cat Rock:
Autor: Kamil Kijek
Dzięki i czekamy na więcej!
Dzięki i czekamy na więcej!
Fajnie się czyta.
OdpowiedzUsuńKontynuuj bloga bez patrzenia na porady cipy ze wspinania.
Pozdro Ziom ;)
Krzych L.
dobrze się czyta, dzięki za nowego posta
OdpowiedzUsuńpozdrxx
Robić melanż ... ziiooom! ;)
OdpowiedzUsuń